Zimowy biwak w szałasie na polanie pod Szeszulem to wszystko, co zostało ze śmiałego wyzwania jakim miało być samotne, narciarskie przejście grani Czarnohory z zachodu na wschód z biwakami. Siarczysty mróz i tuman mgły spowijający szczyty nie pozwoliły iść dalej. Mimo to, a szczerze mówiąc chyba i za sprawą takich okoliczności... krótka acz fantastyczna ucieczka od... do przeszywająco odczuwalnej rzeczywistości.