Przewodnik tatrzański, Tomasz Świst, Galerie, Karpaty

Z Tatr do Tatr. Na grani Tatr Niżnich.

2022-12-22
zdjęć: 25
komentarze: dodaj

Brenkus. Głębokie dno snu.

zdjęć: 27
komentarze: dodaj

Fabula Rasa. Zima w Czerchowskich.

2022-12-20
zdjęć: 51
komentarze: dodaj

Drina i Cierna Hora. Królowa szadzi.

2022-12-08
zdjęć: 20
komentarze: dodaj

Łupków. Życie po życiu.

2022-12-07
zdjęć: 18
Po drodze i nie po drodze. Zajeżdżam tu od lat w każdej porze, po bezcenną dawkę owego dobrego smutku, który gasi buńczuczność i rodzi cierpliwość. Wszystka nagłość i planowość ustępuje tu z miejsca pod przemożnym wrażeniem tego, co bezpowrotnie przemija w całej swej niewzruszoności i co tym samym otwiera wrota nadprzyrodzoności. Nie przypadkiem chyba okolica ta dawno zyskała miano "końca świata", bo i świat za każdą okazją, kiedy się tu pojawiam, w lutowych zaspach przemykającej obok szarej wilczycy czy szarej grudzie, w rudym błocie czy zielskich woniach, więcej...
znika na tych drogocennych chwil kilka z horyzontu mojego postrzegania. Pamięć i niepamięć. Wieczny listopad. Pauza i puryfikacja absolutna. Zadrżałem z duchami tego miejsca dwa lata temu, kiedy kopano i ryto potężne gazyfikacje przez polany po sąsiedzku, ale rany cudownie szybko się zabliźniły. Pokorny majestat resztówki cmentarza w Łupkowie, tego omszałego uroczyska w obliczu bukowych czupryn sielskich gór smaga i koi moją duszę constans.
"O jak ła­god­nie spo­czę­ła twa ręka
Na mo­jem wnę­trzu, ty anie­le ci­szy,
Choć człek przed chwi­lą, zda­wa­ło się, sły­szy,
Jak jed­na fala w ślad za dru­gą pęka.
I wszyst­ka wi­rów roz­hu­ka­nych męka
Milk­nie od­ra­zu i prze­zro­czej kli­szy
Du­sza po­dob­na, gdzie, jak or­szak mni­szy,
Sło­necz­nej my­śli tłum po­boż­nie klę­ka.
I na­przód w szmer się pa­cie­rzy roz­pły­wa,
Oszo­ło­mio­ny za­pa­chem ka­dzi­deł,
Pły­ną­cych z uczuć zło­tych try­bu­la­rzy,
Po­tem się gło­śną, ale wdzięcz­ną, zry­wa
Pie­śnią, z przed two­ich, spo­ko­ju, oł­ta­rzy
I świat wy­peł­nia szu­mem swo­ich skrzy­deł". Kasprowicz
Między pierwszą zimą połonin Wschodu, a mglistą krainą szadzi Karpat Zachodu. Kilka grudniowych, bezśnieżnych, wietrznych a słonecznych chwil pośród łupkowskiego starowieku.
Łupków, 1 grudnia 2022, w samo południe.
komentarze: dodaj

Zaklęte rewiry. Opołonek.

2022-12-05
zdjęć: 21
Ostatni dzień listopada nieodmiennie od szesnastu już lat wyświetla mi obrazy nocnego dreszczowca pod bielskim Hawraniem(ą), tegoż punktu w kalendarzu roku pańskiego 2006, kabały, z której tylko za wydatną niebios pomocą wyszedłem w jednym kawałku. Traf chciał, że i w mijającym sezonie przełom ponurych miesięcy zastał mnie na poszukiwaniu przygód w górach, tuż za buczkami po ukraińskiej, zakarpackiej stronie. Wyszklonym siwo od mrozu, a pogodnym porankiem w malowniczym anturażu pióropuszy dymów unoszących się nad wsią, wytoczyłem się po drętwej, samochodowej kimie, pilnowany wiernie długą noc przez wygłodniałego burka przy budyneczku stacji kolejowej w Ługu więcej...
nad Użem na szosę ku północy. Miał być w prawdzie widokowy biwak na Czeremsze, ale napotkany niespodzianie dzień wcześniej, grzejacy się przy ognisku, na wjeździe do Łubni, zbrojny, młodociany patrol po wytelefonowaniu sprawy z "górą" nie puścił mnie dalej, mieszając nieco moje szyki. Sposobem więc jechałem teraz rozmówić się oko w oko z naczelnikiem kordonnych w Werchowynie-Bystrej pod Kińczykiem, a cała sytuacja tchnęła lekką mieszanką ekscytacji i rozbawienia. Dzień zaś ścielił się piękny i żal mi było strawić go jedynie za kółkiem, więc umyśliłem sobie, że zagaję komendanta o Opołonek. Kto dziwakowi zabroni. Filigranowy blondynek zdumiony porannym najściem zaraz przypomniał sobie z uśmiechem, że wczoraj zabronił puszczać mnie ku granicy, a na moją prośbę szybko i zgodnie przystał, bez bumagi, z zastrzeżeniem jednak, że "nie jego ludzie" pilnujący mostów kolejowych na Szerbinie i tak pewnie mnie zhaltują, wobec czego on teraz serdecznie zaprasza na ...Czeremchę. Dyskusji niet, ruszyłem wertepami na Szerbin, porzucając grata przy dzikim wysypisku śmieci, tuż przed podjazdem gruntówki straszącym wyglądem toru bobslejowego, czego mój i tak dość zmaltretowany ostatnimi dniami skromny pojazd, stwierdziłem, mógłby już nie przeżyć. Wystarczyło, że na marsjańskim zjeździe kraterami spod Ostrej wysiadły światła stopu(wróciły samoistnie na powrocie pod Ustrzykami...). Spakowany lekko, podreptałem ku stacyjce, sławnym tunelom i widocznym wysoko wiaduktom. Будь що буде jak śpiewa moja ulubiona Rusia Rusałońka. Pięć minut nie uszedłem jak wjechał na mnie z góry pikap, pełen zaskoczonych moją obecnością, strojących groźne miny mundurowych. Poborowi wracali z nocnej zmiany albo jakąś relokację mieli. Wywiązała się całkiem fajna gadka, o tym i o tamtym i o rodzinie w Warszawie nawet. Nalegałem na legalne rozwiązania, ale "mowy nie ma, by ci, co stoją wyżej mnie puścili", oznajmiono, a jak przydybią mnie in flagranti gdzie w przełaju to bankowo afera z wzywaniem granicznych i milicji, strata zdrowia i czasu, a mój permit na gębę tu nie zda się na wiele. Tylko bez takich, mówię, wieczorem mam mecz z Argentyną w Polańczyku! Co jednak zaraz umaiło moją słowańską duszę, dla której, od Odry po Sachalin, przepisy są przecież po to, by je falandyzować, gdy naprzeciw ciąży głowa pełna marzeń ,to porady i wskazówki z jakimi dobry wojak mnie zostawił, by skutecznie owe zbrojne strażnice ominąć:) Nie było tu wielkiej filozofii, a więc chyłkiem z partyzanta jak cień, w kilkusetmetrową lukę między mosty, a dalej już prastara knieja skryje w swych konarach plebejskiego uciekiniera. Ocean bukowych liści na stromym podejściu zboczami Opołonka, wyżej, po czujnym przekroczeniu torów, przeszedł w wygodną i przyczepną, chrupiącą zimę pod butami, dzięki czemu mogłem żwawo oddalać się od okolicy obarczonej ryzykiem wsypy. Wynawigowałem bezścieżkowo w może godzinkę, szybko zyskując wysokość w stromiznach, na śnieżną polankę, u podnóża szczytowego, jak dobrze mi się wydawało, leśnego garbu, z której między drzewa wychynał kojący widok parującej mgłami doliny Sanu. Zaraz też objawiła się oczekiwana przecinka graniczna ze słupkami, a po prawej ręce wyrosła w bukach Skała Dobosza. So far, so good, obszedłem ostańca ku południowemu skłonowi, zauważywszy niestary ślad na przecince... i rozległą, kalafiorowatą łąką z ładną panoramą Połoniny Równej wytrawersowałem w kopnym śniegu ku wschodowi, nie tykając granicznego duktu, by po raptem kwadransie zameldować się przy słupku nr 215 znaczącym szczyt Opołonka. Słoneczko przyświecało sympatycznej chwili. Wiatr pohukiwał w buczynach zupełnie niepozornego wierzchołka. Stroma przecinka ku siodełku pod Piniaszkowym z tym właściwym, najbardziej na południe wysuniętym skrawkiem Polski już mnie nie kusiła. I tak bawiłem się ponad program. Zagnać się po raz pierwszy w te zakazane rewiry po tylu latach górnosańskich zakochań, nie układnie i proceduralnie, ale na wariata, pod karabinami od dupnej strony w przedzimowy, stanowojenny czas wyczerpywało limit atrakcji. Spokojniejszy i zadowolony wróciłem ku Skale Dobosza, na której plecach wydobyłem co nieco skarbów(z plecaka) i rozłożyłem się browarnym piknikiem z uroczyskowym prześwitem na Rawki. Z powrotem w dół śmigałem śladami podejścia, które niżej linii śniegu zniknęły w listowiu. Po drodze nie obyło się bez skoku ciśnienia, kiedy na przełamaniu stoku w lesie dostrzegłem spacerującego poniżej torami, zmarzniętego sołdata z kałachem na ramieniu. Zaraz też ulotniłem się stamtąd w pędnym półpełzie, szczęśliwie niezauważony. Na sam koniec musiałem jeszcze roztropnie pomachać patrolantowi, który z nienacka wyskoczył z wartowni przy dolnym tunelu i nie mógł mnie nie zauważyć. Odmachał bez podejrzeń. Misja wykonana z chirurgiczną precyzją:) Wskoczyłem w grata i hajże na pustawym baku na Turkę, traktem przez znajome czekpointy i obsypujący wszystko lodowym kryształem, rozlewający się nad całym pogranicznym Bieszczadem mgielny płaszcz królowej szadzi. Nie ma jak w domu, nie ma jak pobuszować w krainie najpierwszych, kieszonkowych, górskich marzeń. Szesnaście lat minęło, a karpacka przygoda zawsze w cenie. Od Hawrania do Opołonka. Wszystek dobry listopad, co się dobrze kończy. Polska gola!
Opołonek od Szerbina, Bieszczady, Ukraina/Polska, 30 listopada 2022.
komentarze: dodaj

Bezdroża Zakarpacia. Ostra Hora i okolice.

2022-12-04
zdjęć: 56
Ukraina, 29 listopada 2022
komentarze: dodaj

Pośród rosy, sponad mgieł, nad Zazrivą wstaje dzień.

2022-11-08
zdjęć: 53
Poranny plener na Gruniach nad Zazrivą wieńczył górską partię swobodnej, przewodnickiej, towarzyskiej i ...kibicowskiej włóczęgi.
Wielki Rozsutec ponad morzem falujących mgieł. Idylla niewysłowiona.
Mała Fatra, Słowacja, 28 października 2022.
komentarze: dodaj

Jesień w Bieszczadach

2022-10-15
zdjęć: 124
komentarze: dodaj

Karpacka wiosna 2022

2022-06-01
zdjęć: 35
Karpacki maj wzdłuż i wszerz. Nic lepszego nie mogło mi się przytrafić. Po drodze i nie po drodze zajrzałem w niezliczoność domagających się odwiedzin zakamarków, pogoniłem momenta i scenerie kątów ulubionych, róże przedświtu w Beniowej, promieniste oranże wieczoru spomiędzy bukowych uroczysk na piaskowcowych krzyżach Świerzowej Ruskiej, zielony szum Łemkowyny w Żydowskiem i Ciechani, rzepakiem malowane pogórza i pełen nieszpodzianek bardejowski kraj, wschody i zachody spiskie, pienińskie i czerchowskie z ósmą posiadówą na Baranim w przeddzień Kermeszu w Olchowcu. Taki maj, w to mi graj.
komentarze: dodaj

Majowy packraft Górnym Sanem

2022-05-16
zdjęć: 127
Był szary i mroźny styczniowy podwieczór kiedy dotorowałem do opuszczonej pustelni Juliana w Horodku nad Soliną. Suchy Dąb wystawał ponad lodową taflę, a horyzont spowijała zimna i mroczna zawiesina mgły, gdy przyobiecałem sobie, że nim pękną listowiem buki tego roku, odwiedzę cypel Króla Włóczęgów spływając doń pierwszą wiosną od samych źródeł rzeki. Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Nim sznurami samochodów wybiła majówka, ostatniego kwietniowego poranka, w pełnym słońcu, wodowałem łupinę w zaskakująco obfitym w wodę bystrym Sanie na kordonie w Żurawinie, odpuściwszy sobie człapanie płyciznami najwyższego, granicznego odcinka rzeki. Pięć kolejnych dni wierna rzeka trzymała mnie w więcej...
swoich meandrach, przez bystrza i mielizny po żeglowne fale wielkich wód. Pięć koncertowych pobudek w dzikościach i tyleż zaśnięć kołysanych melodią Sanu. Smolnik, Chmiel, Hulskie, Krywe, Tworylne, Rajskie, Olchowiec, Wyspa Skalista, Brossa raj po Polańczyk z biegiem bukowego rozkwitu. Cisza i ogień domem pachnące. Ojczyzna duszy.
komentarze: dodaj

Wańka wstańka. Kopystańka.

2022-03-20
zdjęć: 35
Wielki błękit dziś się spełnił na pagórze o skocznej nazwie, z którego pół podkarpackiego światu zobaczysz.
Małe wysokością, a wielkie rozległością, dzikością i mnogością fascynujących zakamarków Pogórze Przemyskie od dawna zachęca do głębszych eksploracji. Azyl na czasy terroru kołchoźników idealny. Unurzasz się w absolucie ciszy, odurzysz rześkością i czystością karpackiego powiewu znad Sanu, znad Wiaru w oceanicznych widnokręgach ledwo tkniętych artefaktem. Skryjesz się w szemrzących potokami, pełnymi tropów parowach. Tak było i tak jest tuż za przemyską, jarosławską miedzą. więcej...
Zapomnijcie telefonu i całego tego niebożego świata kłaniającego się bzdurze. Nogi za pas i na przełaj, między buki. Warto. Wiosna wasza.
Kopystańka(541 m npm) z Cisowej i na zad z wieczornym Wiarem i Kalwarią Pacławską. Porcja obrazków z poniedziałkowego wypadu. 14 marca 2022.
komentarze: dodaj

Juliana nie ma w domu. Zima w Bieszczadach i Beskidzie Niskim

2022-02-05
zdjęć: 98
Zima w zakamarkach wyczerpała moją listę życzeń na pierwszy kwartał roku. Za niczym tymi ostatnimi laty za wodą nie ckniło mi się bardziej jak za skrzydlatą swobodą w starych, dobrych swojskościach. Meandrując między kaprysami zimnej pory roku, mam wrażenie, że wytargowałem od niej to, co najlepsze, a i tuzin nowych dykteryjek nie do rychłego zapomnienia dobry los napisał. Bieszczady & Beskid Niski & Pogórze, styczeń-luty 2022. więcej...
"Juliana nie ma w domu".
Trzy dekady z okładem, tak długo gawędził z samotnym kikutem dębu, z którym wspólnie przeglądali się w wodach jeziora, co dwa pokolenia wcześniej rozlało się szeroko na bieszczadzki świat, tworząc pejzaż, którego jego niezwykła brodata figura stała się immanentną atrakcją. Ekscentryczny eremita, samozwańczy, współczesny Diogenes mianowany Królem Świata Włóczęgów i Żebraków - Julian Pierwszy, Juliusz Wasik odszedł na niebieskie połoniny w 94tym roku swego barwnego życia, odprowadzony tydzień temu przez przyjaciół na wieczny spoczynek w Cisnej.
Nie miałem okazji poznać tego człowieka osobiście, ale zdążyłem nasłuchać się rozmaitych opowieści. W ubiegły wtorek wyprawiłem się śnieżnymi przełajami ku Drzewu Wisielca, ku jego pustelni z czego wyrodziła się nadspodziewanie syta wyrypka z powrotem po nocy, po której z całą powagą zawziętego eskapisty stwierdzam, że bardziej genialnej miejscówki na świątynię dumania poza światem i poza czasem bohater nie mógł znaleźć.
Pustoszeją ze swoich Legend Bieszczady. Oby nigdy nie opustoszały z idei bezgranicznej wolności ponad pułapkami i ułudami wygód skoszarowanego świata, idei, która nadała tym górom powab anielskości.
Co nieco obrazków znad szarej i mglistej, uroczyskowej Zatoki Suchego Dębu z opustoszałą Twierdzą Króla Jula. Wrócę, a właściwie spłynę tu wiosną kwitnącą. Ku chwale Ciszy.
"Szara wilczyca z Łupkowa".
Przemykała wielkimi susami, a rozbijając ciężkie zaspy raz po raz wzbijał nad nią tuman sypkiego śniegu. Wyzuta z naturalnego kamuflażu, z całego schronienia w instynktem nakazanych niepostrzeżeniu i dyskrecji, w dzikim pędzie rzuciła dwa razy pyskiem za siebie, by ostatnim skokiem zniknąć za załomem szczytowej linii, idealnie białego wzgórza kończąc tym samym ów błysk zachwytu w oczach zaskoczonego całą sceną porannego intruza. Do czego uciekasz?
Ciągnie wilka do lasu. Wiozłem się właśnie podeklamować na łupkowski koniec świata, gdy z letargu rozkojarzenia niewyspaniem w aucie po w późną noc skończonej nadsańskiej wyrypce i skupienia na tym, by znowu nie zacumować gratem w zaspie wybudził mnie ten zaskakujący widok. Gdybym jechał tamtędy dwie minuty wcześniej, spotkalibyśmy się niechybnie oko w oko w bliskości, w jakiej zdarzyło mi się to ze starym basiorem na Dźwiniaczu niedawnego, listopadowego ranka pamiętnego. Podgoniłem autem, ale z drugiej strony wzgórza już jej nie było. Na nic wypatrywania. Rozpłynęła się w bieli. Com podekscytowan zrazu wystrzelił z mojej chybcikiem przeładowanej lufki to utrwalić się zdążyło. Sekundy. Reszta jest wspomnieniem.
Leśne bestyje po latach mijań coraz śmielej wchodzą mi w paradę, co traktuje jako dobrą wróżbę na te treściwe czasy, wobec których człowiek niekiedy szuka i sposobu i azylu niczym ów pierzchający wilk, a o których tak celnie i ze spokojem pisał Augustyn z Hippony: "Bracia, czasy muszą być ciężkie. Dlaczego? Aby nie szukać szczęścia na tym świecie. Oto nasze lekarstwo: nasze życie musi być burzliwe, abyśmy przywiązali się do drugiego życia. Jak to? Posłuchajcie... Bóg widzi, jak ludzie miotają się żałośnie w uścisku pragnień i trosk tego świata, które uśmiercają duszę; podczas gdy Pan przychodzi do nich jak lekarz, przynoszący lekarstwo."
W szarość zimowego czasu, wiosny dla Ciebie i dla mnie Nadzieja.
"Traditionis custodes"
Wietrzną, lutową nocą z ubiegłego wtorku na środę po raz siódmy ukłoniliśmy się tradycji, która od niemal pięciu lat, od barguzińskich brzegów, tajającego, majowego Bajkału każe nam schodzić się z obu stron karpackiej granicy w to szumne, bukowe miejsce.
Szczęście i tym razem było po naszej stronie, bo jak się okazuje, załapaliśmy się na ostatki skrzypiących śniegów i prawilnie zimowej atmosfery w Beskidzie. 70 cm kopnego śniegu na wierchu wymusiło trochę machania przy budowie paleniska, ale raz rozhulany ogień został z nami do środka nocy całej celebry, kiedy to zaczęło już dobrze kotłować. Budząc się, z deka chwiejni, na rozmokłej podłodze chaty zastaliśmy świat wciąż śnieżnym, ale pogrążonym już w szarościach przywianej zelgi, by następnie, tradycyjnie, po lekkiej zagryzce i odpozowaniu do foto, każdy udał się w swoją dolinę.
Siódme Poszumy zaliczone.
Bajkał zapoznał, Baranie ugości i takim oto rytuałem toczy się nam historia tej, tak zaskakująco niegdyś nawiązanej znajomości, o której w detalach rozprawiałem przy okazji pierwszej, rocznicowej dla całego ciągu zdarzeń zresztą, pogadanki na żywo na tym profilu("Maj pełen lodu" z 2020 w sekcji Filmów).
Wieża na Stavku, nie dotrzymała kroku, leży zwalona w kawałkach. Oby się nam podarzyło wesoło zestarzeć z tą gościnną budą w tle. Пока́!
Z pozdrowieniem dla całej, slovenskej kamraterii ze Świętego Nosa, Miško, Jozka i Stefana i wszystkich Leśnych Ludzi to czytających.
komentarze: dodaj

Listopadłość polska - Pogórze & Bieszczady 2021

zdjęć: 87
W odróżnieniu do dalekopółnocnych stron, karpacki świat jak zwykle długo i ospale zbiera się do zimowej hibernacji. Zdążyłem w samą porę uchwycić się rąbka ostatnich kolorów, by listopadowe misterium pochłonęło mnie bez reszty. Naprawdę nie ma jak mościć się w domu pełnym mgieł.
komentarze: dodaj

Hen, pod Grofą stoi dom... Gorgany 2020

2020-01-21
zdjęć: 27
Śniła mi się po nocach ta Hnitessa, ten czywczyński rajd na wariata. Los splątał nogi, ale z rytmu nie wybił. Daleko mi teraz do tych miejsc. Księżycową drogą potelepałem ku Osmołodzie. Wszelkie odcienie burości, w pogoni za zimą, która okopała się dzielnie w gorgańskiej kniei. Nart ostatecznie poniechałem i wymaszerowałem o nocy środku ku Płyśccom, zachodząc na sławną chatę grubo po północy. Mandarynkowa pobudka z dreszczem pogoniła mnie na to kopną, to przewianą grań Grofy. Cały Wschód tonął w światłach poranka u stóp. Do wieczora pogody na lodowatą powtórkę z zachwytów już ne stało. Chatkowy międzyczas dopełnił karpackiej sielanki last minute.
komentarze: dodaj

Sylwester nad Górnym Sanem

2020-01-07
zdjęć: 17
Zenek dla Mas, Górny San dla Nas. Nie dało się godniej pożegnać Starego Roku. Ledwo bimber ostygł w żyłach, gdy witaliśmy sylwestrowe słońce nad Tarnawą i torpedowaliśmy zaspy pod Bukowcem imponując Pierwszemu Podglądaczowi na Dzikościach, który ochoczo przybył nam z wydobywczą pomocą. Od rana do wieczora, dawno niewidziana śniegów dziewczość z przecieraniem duktu aż po Sianki. Nikogusieńko, nikt na to nie wpadł, tylko słońce, wiatr i zadymka nad Grobem Hrabiny. Przestrzeń Beniowej i ciemność świerczyn nad Niedźwiedzim. Nim wybiła Godzina, nim się Zenon z Tłuszczą rozhulał, byliśmy z powrotem. Niewiarygodna zwyczajność rzeczy i bezcenność porywu. Pod ten Nowy Rok.
komentarze: dodaj

Górnosańskim świtaniem, w dźwiniackiej mgle...

2019-04-12
zdjęć: 49
Żebyś się nie zagubił w gąszczu tej iluzji człeku. Nim odfruniesz, by spłonąć. Pomnij, gdzie twoje źródło bije.
Omszałość, ospałość. Nadsańska pierwiosna po Dźwiniacz, po Łokieć. I Baranie, przy ogniu, po raz czwarty. 7/8.04.2019
komentarze: dodaj

Babie Lato w Marmaroszach 2018

2018-10-22
zdjęć: 182
Jakiż to przywilej i radość życia, gdy możesz ot tak, po prostu sięgnąć po najpierwsze z górskich marzeń? Karpackie tęsknoty z nawiązką wyleczone. Październikowe babie lato z odejściem palety bukowych barw w burą słotę. Cisza i pustka ponad ciemnymi, szumnymi borami marmaroskiego pogranicza na jesieni ukoronowanie. Od doliny Cisy po Czeremosz, od Popa Iwana do Popa Iwana, marzenie nigdy nie pogrzebane, marzenie tu i teraz, w najwłaściwszym czasie spełnione. Do zobaczenia zieloną wiosną Hnitesso!
Karpaty Marmaroskie, Czywczyny, Czarnohora - Ukraina/Rumunia - 16-20 października 2018.
komentarze: dodaj

Bogu dzięki za maj, Bogu dzięki za San.

2018-05-18
zdjęć: 52
komentarze: dodaj

Pierwiośnie na Vychodzie i w Poloninach

2018-04-13
zdjęć: 41
Nawet najdłuższa zima kiedyś się kończy... z zimnych Północy okowów prosto ku południowym, karpackiej wiosny powiewom! Powielkanocna, słoneczna błogość słowackiego, rusińskiego Vychodu, od Dukli po Stużicę i z powrotem. Pierwsza zieleń w krainie zaczarowanych dolin do nikąd, pachnących cerkiewek, świętego, wiecznego Bukowiny bezruchu. Świat do życia zmartwychwstały! 9 kwietnia 2018.
komentarze: dodaj

Zimowy biwak na Baranim

2018-02-08
zdjęć: 23
Między drogi dalekie, zimowa baśń Beskidu nadpisana już drugim takim zlotem gwiaździstym z Kubą ze Stropkowa, "Od Bajkału po Baranie". Strzelająca watra w ciemną, zimową noc na granicy i białe czapki dukielskich cerkiewek. Wspomnień moc i oby narodziny prześwietnej tradycji spotkań!
Beskid Niski, 4-5 lutego 2018 r.
komentarze: dodaj

Złoto Bieszczadu 2017

2017-10-23
zdjęć: 33
Środek października w Bieszczadach. Lazur niebo maluje, szczerym złotem buczyna sypie... Berdziaste jutrzenki, Chryszczatej knieje, skarby ulotne, carpe diem! 16-17 października 2017
komentarze: dodaj

Narodziny wiosny. Górny San, Bieszczady

2017-04-07
zdjęć: 67
Najpiękniejszy weekend Przedwiosny. Spomiędzy mrozu i śniegu ciężkich zwalisk. Śnieżyc łany, potoków melodia, ptaków symfonia. Po słońcem malowany horyzont niczegusieńko nietutejszego i nikogusienieńko. Niedzielne świtanie nad Górnym Sanem. Smaku powietrza opisywać się nie ośmielę... 2 kwietnia 2017.
komentarze: dodaj

Zaklęte rewiry, nadsańskie rubieże. Karpackiej jesieni westchnienie ostatnie.

2016-10-31
zdjęć: 48
Ze strachu przed tęsknoty zawałem za tymi miejscami, z dalekiej, wietrznej irlandzkiej wyspy wizytacja ta zmyślona. Życiodajne źródła Sanu i najsłotniejsza w życiu, samotna, czarna noc w znalezionej po całkowitym omacku, Dydiowej. Bledzone mgłami złoto Czerchowskich, mroczne westchnienia nad Moszczańcem, cisza Beskidu. Parę chwil, zupełnie nie po drodze, tak bardzo właśnie tu i właśnie teraz potrzebnych, by wczoraj z jutrem się spotkało, by nadzieja nie umarła. Zaliczone.
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Foto wybrane.

2015-09-30
zdjęć: 340
Wybór zdjęć z wędrówki Łukiem Karpat latem 2015 roku.
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Rodniańska pobudka

2015-09-29
zdjęć: 77
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Dzicz Gorganów

2015-09-28
zdjęć: 83
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Pasterski Świat

2015-09-27
zdjęć: 190
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Pikuj skwarny, od Bilasovicy po Sianki. Bieszczady Wschodnie

2015-09-26
zdjęć: 25
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Sercu bliskie. Biesy Graniczne & Beskid Niski od Łupkowa po Duklę.

2015-09-26
zdjęć: 40
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Czarnohorskie Lato

2015-09-26
zdjęć: 65
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Na wysokiej połoninie. Świdowiec.

2015-09-25
zdjęć: 42
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Góry Kelimeńskie

2015-09-24
zdjęć: 75
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - W słońcu i w deszczu. Góry Suhard

2015-09-24
zdjęć: 99
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Kwieciste Bucegi i Piatra Craiului

2015-09-23
zdjęć: 60
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Biała Skała Wschodu. Góry Hasmas

2015-09-23
zdjęć: 58
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - W Kraju Seklerów. Góry Harghita

2015-09-23
zdjęć: 141
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Granią Fogaraszy

2015-09-23
zdjęć: 153
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - W cieniu Paringu

2015-09-22
zdjęć: 45
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Przez Góry Lotru

2015-09-22
zdjęć: 68
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Wychodząc z mroku. Góry Godeanu i Retezat

2015-09-22
zdjęć: 72
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat 2015 - Zieleni Bezkres. Góry Cernei.

2015-09-21
zdjęć: 30
komentarze: dodaj

Łukiem Karpat - Żelazne Wrota Dunaju & Baile Herculane

2015-09-16
zdjęć: 41
komentarze: dodaj

Biesy Majowe. Wschody Bukowe, Zachody Jasielskie i nie tylko.

2015-05-08
zdjęć: 21
Maj w Bieszczadach. Wschód słońca na Bukowym Berdzie, zachód słońca na Jaśle, Suiła nad Turzańskiem i okolice. 9-10 maja 2015.
komentarze: dodaj

Nad Górnym Sanem maj się budzi... Biesy, Biesy...

2015-05-07
zdjęć: 19
Od świtu do zmierzchu. Majówka nad Górnym Sanem. 8 maja 2015.
komentarze: dodaj

Prawosławna Wielkanoc w Osadnem. Biesy, pogórza, cerkiewki...

2015-04-16
zdjęć: 35
Z wizytą na prawosławnej rezurekcji w bieszczadzkim Osadnem(Słowacja). Wycieczka przez pogórza, doliną Sanu, szlakiem cerkiewnym via Arłamów via przedwiosenne bieszczadzkie przełęcze. 11-12 kwietnia 2015.
komentarze: dodaj

Z widokiem na Borżawę. Pikuj, Bieszczady Wsch., Ukraina.

2015-02-23
zdjęć: 34
Zimowy wypad w ukraińskie Bieszczady Wschodnie od Turki po Użok, z wejściem na Pikuj. 14-15 lutego 2015.
komentarze: dodaj

Zimowa jutrzenka na Połoninie Wetlińskiej.

2015-02-22
zdjęć: 19
13 lutego 2015.
komentarze: dodaj

Zima w Bieszczadach

2015-02-21
zdjęć: 29
Zimowe Bieszczady, luty 2015.
komentarze: dodaj

Dzień się budzi, połoniny goreją. Zima nad Górnym Sanem.

2015-02-20
zdjęć: 6
Mroźny, bieszczadzki poranek nad Górnym Sanem. 12 lutego 2015.
komentarze: dodaj

Biesy Grudniowe. Wieczór na Jaśle i pozostałe foto.

2014-12-12
zdjęć: 24
Grudniowe Bieszczady. 3-5 grudnia 2014.
komentarze: dodaj

Na Koniec Dnia. Wielka Rawka. Bieszczady.

2014-12-12
zdjęć: 23
Grudniowy zachód słońca na Wielkiej Rawce. 4 grudnia 2014.
komentarze: dodaj

Kiedy ranne wstają zorze... Wschód słońca na Połoninie Caryńskiej. Bieszczady.

2014-12-11
zdjęć: 26
O wschodzie słońca na Połoninie Caryńskiej. 5 grudnia 2014.
komentarze: dodaj

Po drodze. Beskid Niski.

2014-12-09
zdjęć: 12
komentarze: dodaj

Wedrując przez Zapomniane. Do źródeł Sanu. Bieszczady.

2014-12-08
zdjęć: 89
komentarze: dodaj

Listopadowo, przez Zapomniane. Dolina Górnego Sanu & Sine Wiry, Bieszczady.

2014-11-10
zdjęć: 115
komentarze: dodaj

Korbania rankiem i Smerek z Tatrami o zmierzchu, Bieszczady.

2014-10-31
zdjęć: 53
komentarze: dodaj

Słońcu na powitanie. Rozsypaniec, Tarnica, Dwernik Kamień, Dolina Sanu, Bieszczady.

2014-09-22
zdjęć: 41
komentarze: dodaj

Parę chwil w Krainie Łagodności - Beskid Niski

2014-05-14
zdjęć: 23
komentarze: dodaj

Borem, lasem... Kilka chwil w Bieszczadach.

2013-01-30
zdjęć: 31
komentarze: dodaj

Bieszczadów sen zimowy trwa... Marcowe śladówki.

zdjęć: 132

Zimowy biwak pod Szeszulem. Czarnohora 2010

zdjęć: 13
Zimowy biwak w szałasie na polanie pod Szeszulem to wszystko, co zostało ze śmiałego wyzwania jakim miało być samotne, narciarskie przejście grani Czarnohory z zachodu na wschód z biwakami. Siarczysty mróz i tuman mgły spowijający szczyty nie pozwoliły iść dalej. Mimo to, a szczerze mówiąc chyba i za sprawą takich okoliczności... krótka acz fantastyczna ucieczka od... do przeszywająco odczuwalnej rzeczywistości.

Śniąc o pięknej dolinie. Alpy Rodniańskie, Rumunia 2009

zdjęć: 167

Przez wąwóz Bicaz. Rumunia 2009

zdjęć: 29
Najgłębszy/obok Verdun we Francji/ wąwóz Europy znajduje się w paśmie gór Hasmas w Rumunii, między krainą węgierskojęzycznych Szeklerów a miastem Piatra Neamt.
Przez Bicaz właśnie opuszczaliśmy Karpaty Wschodnie wracając z łazęgi po Alpach Rodniańskich. Sierpień 2009

W Dolinie Wezeru. Marmarosze, Rumunia 2009

zdjęć: 87

Na wietrznych połoninach. Bieszczady zimą 2009

zdjęć: 69

Wiosna na Pogórzu. Pogórze Dynowskie 2008

zdjęć: 1
Niby zwykły niedzielny, a jednak fantastycznie odkrywczy wypad na tonące w zieleni pogórze karpackie okolic Dynowa. Dzikie zakola Sanu, dziurawe drogi do nikąd, zapomniane cerkwie i cmentarze pośród leśnych uroczysk.

Na wysokiej połoninie. Czarnohora, Ukraina 2005

zdjęć: 21
Lipiec 2005 r. w Karpatach niewiele różnił się od ubiegłorocznego, gdy bywałem w Fogaraszach, a więc turbomieszanka upału, deszczu i gwałtownych burz opatulających góry oparami gęstej mgły. Nie inaczej było podczas tego samotnego przejścia Czarnohorskiej grani od Popa Iwana po Howerlę. Wspaniała przestrzeń niekończących się zielonych połonin, pustka i cisza gór we mgle, w której skryty długimi godzinami maszerowałem wąską ścieżyną jak po sznurku trzymając się napotykanych wciąż przedwojennych słupków dawnej polsko-czechosłowackiej granicy. Wietrzny biwak pod Smotreciem z pełną dramaturgii, mroczną scenerią ruin Białego Słonia na Popie Iwanie pomijając zdrowotne ekscesy na samym finiszu drogi ponad Łazeszczyną to wszystko, co tworzy moje wspomnienie tego letniego wyjazdu.

Dawno temu w Fogaraszach. Rumunia 2004

zdjęć: 36
Miały być Riła i Piryn wyszły Fogarasze. Upał w trasie był tak niemiłosierny, że w Timisoarze zmieniliśmy plany i skręciliśmy na wschód do Transylwanii. Góry stały puste. Na zachodniej części grani głównej, od której rozpoczęliśmy wędrówkę spotykaliśmy raczej przemykających dyskretnie ze swymi stadami pasterzy niż turystów. Wspaniały zachód słońca na szczycie Scary i pierwszy w życiu biwak w podszczytowej "puszce" nie zapowiadały tego, co miało nadejść. Dzień później zdobyliśmy Negoiu granią przez Serbotę, zmykając następnie bystro w dół Żlebem Drakuli wprost w głębię Caltun przed zbliżającą się burzą, gdzie w blaszanym schronie nad stawem w ciemnościach i nieustającej kanonadzie grzmotów i uderzeń huraganu w międzynarodowym towarzystwie rozbitków przyszło nam spędzić chyba najdłuższe 3 dni i 3 noce życia nim ewakuowaliśmy się w rejon tunelu nad Bilea Lac. Tam przeczekaliśmy kolejne dni, ale ostatecznie pogodowy koszmar nie dał nam dokończyć fogaraskiej grani. Przez Braszów i Bukowinę via Czerniowce i Lwów wracaliśmy do domu.
© 2011-2024 Tomasz Świst ◊ odwiedzin: 4234975 ◊ użytkowników online: 1strony internetowe Łódź ◊ czas html: 591ms